Przesilenie. Co w duszy gra.
Prawdziwe cuda się dzieją za oknem, obserwuję przyrodę co rano i
aż nie wieżę że wszystko budzi się w tak piorunującym tempie. Magnolia, która
codziennie coraz śmielej otwiera kwiaty, z ziemi kiełkujące rośliny, nawet na
polach można już zauważyć pojedyncze kwiaty rzepaku. A ja po pierwszej
wiosennej pobudce i euforii z promyków słońca chyba wpadłam w jakiś półsen.
Balkon wysprzątany, kwiaty przesadzone, dekoracje w domu zmienione i zamiast
się cieszyć to na moich ustach trudno o uśmiech. Jak obserwuję ludzi to aż nie
mogę uwierzyć skąd biorą energię i czuje się jakby mój przypadek był
odosobniony:) a może powinnam poszukać ludzi w podobnym nastroju jak ja, w
końcu w grupie raźniej. A ja snuje się po domu nieprzytomna, wstaje później niż
zwykle, a na dodatek dziwne melancholijne myśli mnie ogarniają. Próbowałam już
oczyszczania organizmu, podobno po zimie dobrze nam to robi, długie kąpiele
przy świecach wdychając olejki zapachowe, dobra książka lecz podświadomie
wybieram takie, które pobudzają myślenie. Spacerując codziennie chociaż można
się odprężyć a świeże powietrze bardzo dobrze wpływa na nasz organizm a ja mam
tyle planów do zrealizowania tylko brak sił. A przecież mamy taki ogromny wpływ
na to jakiego dokonujemy wyboru, sami decydujemy o tym co robimy w danym
momencie, czy użalamy się nad sobą czy działamy. Ja oczywiście wole działać i
wszystkich odpowiedzi na nurtujące mnie pytania szukać w sobie, chociaż
ostatnio moje myśli tak się rozbiegły jak dzieci na przerwie:) a sama czuje się
jakbym straciła jakiś ważny sens. Najlepsze co mogę teraz zrobić to przeczekać
, nie dokonywać żadnych zmian zanim nie uspokoję myśli. Nawet poczułam
pragnienie pobycia samej ze sobą na jakiejś spokojnej wsi z dala od miejskiego
życia. Mam ochotę słuchać jak dzień zasypia przy kumkających żabach przy stawie
i świerszczach, które grają w trawie. Budzić się z pierwszymi promykami słońca
wsłuchując się w ptasią symfonię, pospacerować boso po rosie. Tak właśnie
budziłam się i zasypiałam na wakacjach u babci, piękne wspomnienia, beztroskie dzieciństwo
i tęsknota za tymi chwilami. Odkąd zamieszkałam w mieście co roku bardziej się
utwierdzam w przekonaniu że to nie moje miejsce, że jestem tu tylko na chwilę.
I właśnie kiedy budzi się życie wiosną ogarnia mnie tęsknota za tarasem na którym
popijam kawę, za ogródkiem pełnym kwiatów i siedzeniem przy kominku z lampka
wina kiedy pada deszcz. A na koniec dla tych którzy marzą "Wiele osób w
głębi duszy zna swoje przeznaczenie. Wie co chcieli by robić w życiu, ale są
zbyt przerażeni żeby faktycznie się tym zająć bo to oznacza ryzyko porażki.
Wolimy ukryć talent głęboko w sobie, bo tam będzie bezpieczny, nietchnięty i
niewykorzystany. Dużo łatwiej o czymś marzyć i śnic niż działać narażając się
na klęskę i odrzucenie". Pozdrawiam wszystkich
marzycieli.
A
tutaj karteczka od mojej Córci, która dopiero uczy się pisać ale to
wspaniały gest a powinno być napisane "moje serce kocha
cię"
Jeśli ktoś będzie w Kołobrzegu to
polecam restaurację Pergola na plaży, podają tam prawdziwa czekoladę na gorąco,
przepyszna a do tego wspaniały klimat z widokiem na morze.
Witaj, oj mamy podobne marzenia, te o życiu na wsi z własnym ogródkiem. Obecnie osiedle na którym mieszkam z rodziną ma takie rozmieszczenie budowlane, że mogę zrobić sobie cześć z sąsiadem przez balkon, a na przeciwko pomachać wszystkim mieszkańcom, pijącym kawę na balkonie, a nawet możemy sobie porozmawiać, wcale nie krzycząc. Nie narzekam, bo balkon mam ogromny, ale każde moje poczynania na nim, ogląda całe osiedle i jak się tu zrelaksować? Ale jeszcze sobie pomarzę o własnym ogródku, może kiedyś się spełni :-) Przesyłam moc pozytywnej energii i zapraszam na Candy :-) Nagrodą jest trochę wiosny :-)
OdpowiedzUsuńJak u Ciebie jest sielsko! ♥♥♥ A karteczka od Córci jest wspaniała. U mnie w domu u Mamy są jeszcze moje laurki :)) Wspaniała pamiątka :))
OdpowiedzUsuńJa na całe szczęście mam swój wymarzony dom z tarasem,ciszą i spokojem.Mieszkam w małym miasteczku, jednak z dala od jego centrum. Mam więc miasto i wieś w jednym :))Mieszkałam jednak kiedyś w bloku, więc mam porównanie i wiem, co ma na myśli. Piękne wiosenne kadry....
OdpowiedzUsuńAle u ciebie smacznie i pięknie...
OdpowiedzUsuńKochana, życze ci z całego serca zrealizowania swojego marzenia o domku na wsi:)
Ja mam to szczeście i mieszkam na wsi, mam swój domek... i czuję się szczęśliwa:)
buziaczki
A ja w końcu nie wiem gdzie chcę mieszkać - domek na wsi - pewnie. Ale czy dałabym radę spłacić na niego kredyt? Raczej nie. Utrzymać - nie za zbytnio. Patrząc zatem realistycznie najlepszym rozwiązaniem jest moje obecne mieszkanie, na 10 piętrze (piękne zachody słońca), w mieście. Ale wieś mam pod bokiem - wieś rodzinna - niecałe 90 km. I tak chłonę te sielskie klimaty i muszą mi wystarczyć do następnej wizyty :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zwykle smakowite :)
Ściskam mocno
m.
Trzymam kciuki, żeby Twoje marzenia o zamieszkaniu na wsi, własnym domu z ogrodem i tarasem spełniły się :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kadry, ta czekolada aż mi zapachniała :)
Karteczka od córci urocza :)
Mnie także marzy się życie na wsi, bo kiedyś mieszkałam tam przez wiele lat... Niestety drugą moją połowę życia (tą większą!) spędzam żyjąc w mieście. Na szczęście zaraz za oknem mam mały ogródek, co uprzyjemnia wolne chwile... ;)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że nie tylko trzeba mieć marzenia, ale i je realizować, krok po kroczku, do celu, słuchać wnętrza, otworzyć się, wierzyć że się uda i z pewnością tak będzie trzymaj się, spełniaj marzenia, a chwilowa apatia to przesilenie wiosenne które z pewnością wkrótce minie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie. Piękne nastrojowe fotki:)
Jeszcze nam wiosna nie naładowała akumulatorów, za miesiąc będzie lepiej! Może nie trzeba teraz nic robić, tylko na to otaczające piękno patrzeć? No i marzyć! Też chciałabym mieć domek z ogródkiem, i też wspominam z sentymentem i wielką czułością wakacje spędzane u dziadków...
OdpowiedzUsuńM.
Ale fajny post! Az nie wiem od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńNajwspanialsza to tu chyba jest kartka od córki - wspaniale, że zrobiła Ci taką niespodziankę!!!
Pergola w Kołobrzegu aż prosi się żeby do niej wejść i wypić prawdziwą czekoladę w tak pięknym otoczeniu i z takim widokiem - jest rajsko i bajecznie.
Magnolie kocham, są dla mnie takie arystokratyczne :) Mam nadzieję, że jak kiedyś będę miała dom to nie zabraknie wokół niego tych dorodnych krzewów.
pozdrawiam, Ania
p.s. ja tez jestem marzycielką :)
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZa zmieniającą się przyrodą trudno nadążyć, mam wrażenie, że niektóre zmiany dokonują się w ciągu jednej doby. Z dnia na dzień kwitną drzewa, kwiaty u mnie w ogrodzie. Myślę, że to zmęczenie może wynikać także z nadmiaru nowych bodźców.
OdpowiedzUsuń