Smak lata.

Tak spacerując po działce rodziców zastanawiam się ile pyszności kryje się wokół mnie. Uwielbiam te nasze własne nowalijki, młoda marchewka, buraczki, groszek, truskawki na krzakach a jesienią będą maliny. Odkąd pamiętam moi rodzice mieli ogródek, wychowałam się biegając między grządkami, zrywałam truskawki z krzaczka wycierałam o koszulkę i jadłam, takie były najlepsze, jeszcze niektóre na pół zielone a jakie słodkie. Wczoraj zrywając warzywa, kiedy tak spacerowałam wśród tego obłędnego zapachu natury i śpiewu ptaków a ziemia parowała po delikatnych kroplach deszczu a trawę suszyło już słonce tak sobie rozmyślałam. Ile pracy trzeba włożyć aby wszystko tak pięknie rosło a ile serca. W moim domu zawsze pachniało truskawkowym dżemem i sokiem a drożdżowe bułeczki z jagodami miałam do szkoły na drugie śniadanie, nawet wtedy, kiedy za dużo w sklepach nie było. Moim rodzice dwoili się i troili aby były jakieś smakołyki i słodkości ale wtedy kto by to docenił jak na półkach zaczęły pojawiać się batoniki i czekoladki, dżemy o przeróżnych smakach. Miałam taki okres, że nie miałam ochoty wcale bawić się w jakieś robienie słoików nawet jako młoda mama, przecież mogłam kupić w sklepie gotowe i ładnie zapakowane. Kiedy rodzice przywozili całe kosze truskawek załamywałam ręce,  ale z wiekiem przychodzi mądrość i z czasem doceniłam smak i radość pełnej spiżarki. Teraz nazywamy to wszystko "eko" bo niestety ile mamy natury w tych sklepowych przetworach a kiedyś to była codzienność, moja mama nie wyobrażała sobie zimy bez uginających się od słoików pólek. Także z pokorą i radością zrywam wszystko o co tak bardzo dbają moi rodzice, delektuję się zimą zapachem truskawek i jagód a moje dzieci  nie przepadają za gotowymi  "smakołykami", pieczemy razem ciasteczka i ciasta z owocami, robimy domowe lody, batoniki i sosy do naleśników. Teraz coraz więcej z nas docenia domowe produkty, które są  w 100% ekologiczne, często wymieniam się przepisami i zrobionymi smakołykami. To co kiedyś dla naszym Mam było czymś zwyczajnym dla nas jest już nie lada wyczynem. Sama wiem jaka jestem dumna, kiedy mogę się pochwalić ile w tym roku zrobiłam przetworów, mam nadzieje że dzieci zapamiętają te letnie pyrkające się w garnku dżemy truskawkowe i ciasteczka z jagodami. A do ciastek robię również cukier różany, na który przyszedł ostatni dzwonek, więc jeśli ktoś ma ochotę złapać zapach lata w słoik to jeszcze zdąży. A jak u Was z robieniem zapasów na zimę, robicie domowe czy kupujecie gotowe?


 





















































Komentarze

  1. ale pyszności ! a jaki chłodnik będzie z tych młodych buraczków...ślinię się właśnie ;-)
    Buziaki Ilonko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilko za chłodnikiem nie przepadam ale w sezonie kiedy są młode burki robię dla rodzinki wiec miseczkę zjem:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nie ma jak domowe przetwory, żadne kupne im nie dorównają.
    Wiem, roboty z nimi sporo, ale jaka przyjemność w środku zimy otworzyć słoik z domowa konfiturą:-)
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje i dla tej przyjemności stoję w kuchni:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Znów jakieś przepyszne ciasteczka upiekłaś. Pisałaś, że jesteś na diecie bezglutenowej, to jakiej mąki używasz, że tak ładnie Ci wyrastają? I oczywiście poproszę o przepis, jeśli można. Wychowałam się w domu z dostępem do darów ogrodu warzywno-owocowego. Teraz nie mam dostępu do eko-produktów, więc nie przetwarzam, ale tęsknie za ogródeczkiem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na diecie bezglutenowej dlatego tak często w postach są przepisy bo jeśli czegoś nie upiekę to nie mogę iść do sklepu i kupić, nie mieszkam w dużym mieście więc nie mam takiego dostępu. A ciasteczka są drożdżowe i moim celem były bułeczki drożdżowe ale wiadomo jak mąka bezglutenowe rośnie to w tej diecie największy problem własnie ciasto drożdżowe a użyłam mąki białej Schara, ale często używam uniwersalnej z Balvitenu.
      Przepis:
      0,5 kg mąki
      0,5 kostki drożdży
      1/4 kostki margaryny
      3 żółtka
      szklanka mleka
      4 łyżki cukru
      cukier waniliowy
      szczypta soli
      1/3 szklanki mleka podgrzać rozpuścić drożdże dodać łyżkę cukru i mąki i poczekać aż drożdże zaczną pracować i miseczka się zapełni.
      Resztę mleka podgrzać i rozpuścić w ciepłym mleku margarynę, tylko mleko nie może się zagotować .
      Poczekać chwile aby mąki nie zalewać gorącym mlekiem, kiedy przestygnie połączyć wszystkie składniki i odstawić aby wyrosło.
      Piec w 180 stopniach.
      Ja odstawiam ciasto w dużej misce na około 2-3 godziny, bezglutenowe bardzo wolno rośnie.
      Mam nadzieje że przepis się przyda a Ty tez jesteś na diecie bezglutenowej?

      Usuń
    2. Córka mojej przyjaciółki ma celiakię, więc temat stał mi się bardzo bliski. Razem pracujemy, więc właściwie nie ma dnia bez tego tematu. Dzięki niej dowiedziałam się o wielu produktach, razem odwiedzamy sklepy eko no i przede wszystkim musimy się pilnować przy Małej. Dlatego mnie to interesuje i zwracam uwagę na ten temat. Nawet w geście solidarności powoli zbieram produkty bez glutenu, kupiłam sobie książkę kucharską i przymierzam się do tarty ma mące kukurydzianej. Wiem też od niej, że wypieki nie są zbyt smaczne, dlatego podziwiam Twoje. Dziękuję za przepis, myślę że mogę jej spokojnie go polecić.

      Usuń
    3. To prawda że wypieki nie są smaczne ale te gotowe jak dla mnie, jeśli coś sama upiekę mi smakuje albo już się przyzwyczaiłam i nie wiem jak smakuje normalny chleb czy ciasto:).
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Mmmmmm.... same smakołyki. U moich Rodziców jest ogrom wszelkiego dobra. Jak tylko jestem u nich pomagam Mamie w zamknięciu tego w słoiki. Zimą jak znalazł. Moje wakacje w domu to właśnie zapachy smażonych owoców i Lato z radiem - obowiązkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety przypomniałaś mi:), zawsze u babci leciało lato z radiem i to tez przy robieniu przetworów:)
      Buziaczki:)

      Usuń
  5. Ojej, ale narobiłaś w tym roku przetworów, ja jeszcze nic nie zrobiłam, ale ten cukier różany to chętnie bym zrobiła. Podziel się proszę przepisem!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrywamy płatki róż w południe aby nie było na nich rosy i mieszamy z cukrem ilość na oko:) ja wysypałam wszystko i tak ubijałam drewniana pałka aby zgnieść płatki. Cukier musi się zrobić różowy, w blaszce odstawiamy aby zrobiła się suchy na około 3 dni później znów mieszamy i gotowe:).
      Zima na ciasteczkach przecudnie pachnie, uwielbiam:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo, nawet nie pomyślałam, że jest tak prosty w wykonaniu. Przepis na pewno wykorzystam, nigdy nie miałam jeszcze różanego cukru!!! Ale zaskoczę znajomych :)

      Usuń
    3. Szybko sie robi a do tego ładnie pachnie na maślanych ciasteczkach:)

      Usuń
  6. Ale apetyczne fotki. jestem wręcz pewna, że dzieci zapamiętają smak i zapach lata zamknięty w słoiczkach, ja zapamiętałam :) I może właśnie dlatego sama również robię przetwory. Choć przyznaję, że chętniej robię na słono niż na słodko, ogórki, papryka, cukinia to moje ulubione słoiczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już niedługo Aniu sezon ogórkowy, mi jeszcze zostały jagody do zrobienia w słoiczki i trochę odpoczynku:)
      Buziaczki:)

      Usuń
  7. Ja powiem szczerze nie wyobrażam sobie już kupnych dżemów, przetworów, soków. Gdy idzie lato zamykam wszelkie owoce w słoikach, by zimą na nowo odkryć ich smak :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze robię się głodna gdy wpadam do Ciebie :) Same pyszności!
    Pozdrawiam cieplutko :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. mam podobne wspomnienia, u mnie w domu rodzinnym również pełno grządek a na nich warzyw i owoców. Tęsknię za tym mieszkając teraz w Katowicach. ale jako dziecko niekoniecznie chciało mi sie plewić grządki i obrywać owoce z krzewów. Na myśl o agreście ma teraz ciarki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ah truskawki i jagody uwielbiam.W dodatku zdjęcia apetyczne niesamowicie

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma nic lepszego niż przetwory własnej produkcji:)
    Pysznie to wszystko wygląda... uwielbiam bardzo te letnie smaki:)
    uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  12. ale pyszności u Ciebie, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie pyszności u Ciebie powstają!

    OdpowiedzUsuń
  14. Same wspaniałości i pyszności!!! Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ile witaminek :) Na truskawki już nie mogę patrzeć, ale chciałabym gdzieś w mojej okolicy upolować agrest i poziomki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agrest uwielbiam i jutro jadę na działkę zobaczyć czy jucz można jeść:):)

      Usuń
  16. Oj tak! Smaki dzieciństwa! Pamiętam jak spacerowałam po ogrodzie dziadków którzy mieli niesamowity sad, rosło tak dosłownie wszystko. I ten zapach soku z malin który był robiony w domu.... konfitury i dżemy.... Ahh ale się rozmarzyłam :D I oczywiście wyprawy z babcią w poszukiwaniu poziomek które rosły gdzieś tam dziko :D
    Pozdrawiam i zapraszam również do mnie: www.homemade-stories.blogspot.be

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A te dzikie sady były wspaniałe:) tez mi przypomniałaś i oczywiście idę w odwiedziny:):).

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty